Kiedy myślę o sierpniu głowa podsuwa mi takie skojarzenia jak upalne dni, gdzie wydaje się, że powietrza można niemal dotknąć a po zachodzie słońca ziemia jest nadal przyjemnie ciepła. Sierpień to kolczyki z czereśni, ciepły deszcz i gwałtowne burze. Końcówka sierpnia to uosobienie melancholii, przemijania, bo mimo, że lato się jeszcze nie kończy to chyba nikt nie ma wątpliwości, że wrzesień kojarzy się bardziej z wczesną jesienią niż z upalnym latem. Taki obraz podsuwa mi moja głowa, kierowana chyba głównie doświadczeniami z dzieciństwa, bo jak patrzę na zdjęcia z minionego sierpnia, to mam wrażenie, że tych upalnych dni nie było zbyt dużo. Mimo wszystko jednak, pomimo deszcze i bardziej rzeźkich dni, sierpień utożsamiam z końcem a zarazem początkiem czegoś nowego. Wybaczcie ten sentymentalizm ale cóż poradzę, że ten miesiąc tak mnie nastraja 🙂 Kończę wobec tego ten przydługi wstęp i zapraszam na fotorelację z minionego miesiąca.
Cześć, mam na imię Marta. Z wykształcenia, zawodu i zamiłowania jestem pedagogiem oraz doradcą psychologicznym. Bloga założyłam z miłości do pisania i do życia. Przewija się więc tutaj wiele tematów a ja dzielę się tym, co mi w duszy gra :) Miłego czytania!
P.S. Na zdjęciu moja najlepsza przyjaciółka, z którą się tutaj na pewno jeszcze zobaczycie.
Zostaw komentarz