Od jakiegoś czasu chcieliśmy odwiedzić położony w południowo-wschodniej części Wrocławia Park Wschodni. W końcu postanowiliśmy nie odkładać dłużej naszych planów i wybraliśmy się na spacer. Na miejsce można dojechać od strony ulicy Krakowskiej zostawiając auto na małym parkingu przy samym parku. Podejrzewam, że w miesiącach letnich parking jest pełny jednak w połowie stycznia nie mieliśmy żadnego problemu ze znalezieniem miejsca.

Mimo bliskiego sąsiedztwa ruchliwej drogi, w parku jest przyjemnie cicho. Jest to jedyna hałaśliwa droga w pobliżu, z pozostałych stron teren otoczony jest wodą. Położony jest on na dwóch wyspach utworzonych przez odnogi rzeki Oławy. W parku znajdziemy więc i wodę, w której np. chętne psiaki mogą się wykąpać (nie mam tu na myśli Fibi, która nawet kałuże omija szerokim łukiem, ale już pies naszych przyjaciół miał radochę :)) jak i polanki, na których można urządzić piknik lub po prostu rozłożyć kocyk i cieszyć się otoczeniem przyrody (oczywiście tą aktywność proponuję zarezerwować na cieplejsze miesiące).

Bardzo chciałabym jeszcze zobaczyć park w śniegu niestety na to będę musiała jeszcze poczekać, ponieważ mimo że odwiedziliśmy go w połowie stycznia, pogoda była raczej listopadowa. Czyli szaro, buro i ponuro ale co tam, nie ma złej pogody na spacer!

brak śniegu i szare niebo czyli piękna polska zima 🙂

Szukając nieco informacji na temat parku spotkałam się z opiniami, że brakuje tam restauracji jednak ze swojej strony nie uważam aby było to wadą tego miejsca. Wręcz przeciwnie. Wybierając miejsca na spacer z psem cenię sobie bardziej dzikie tereny, gdzie nie każdy trawnik przycięty jest pod linijkę a co 30 metrów stoi budka z lodami czy napojami. W ubiegłych latach często odwiedzaliśmy Park Południowy i muszę przyznać, że ten zdecydowanie bardziej przypadł mi do gustu.

Teren absolutnie nie jest wymagający. Spokojnie mogą się tam wybrać na spacer osoby nawet z małymi możliwościami fizycznymi np. małe dzieci, kobiety w zaawansowanej ciąży czy właściciele starszych piesków. Moja 18-letnia suczka dała radę spacerować przez ponad godzinę! Zdarza jej się to naprawdę rzadko i zazwyczaj po 40 minutach trzeba ją wziąć na ręce.

bluza- obowiązkowy strój przy tendencji do zachorowań na zapalenie korzonek.
Ta została kupiona w sklepie Kakadu a Fibi ma na sobie rozmiar M.
czapka H&M, szalik ZARA, płaszcz Monki, kalosze Hunter, legginsy Calzedonia

W taką pogodę kalosze sprawdzą się idealnie jednak warto założyć do nich ciepłe skarpety. Ja nie założyłam i troszkę zmarzły mi stopy, mimo że było 10 stopni na plusie.